„Wokół ognisk tańczyły ubrane na biało dziewczęta, przepasane bylicą, czarodziejskim zielem o niezwykłej mocy i śpiewały pieśni miłosne. (…) Ognie – świętojańskie sobótki – posiadać miały także moc oczyszczającą, zwłaszcza, jeśli do ogniska wrzucało się czarodziejskie ziele, a głównie wspomnianą wcześniej bylicę, która niszczyła wszelkie zakusy i niecne praktyki czarownic. Nazwa sobótka po raz pierwszy wymieniona została w XIII wieku, jako imię świętej góry Ślęży, którą nazwano Sobótką od rozpalanych na niej ognisk obrzędowych. Z XIII wieku pochodzą także wzmianki o tanecznych kręgach kobiet, pląsających przy ogniskach.(…) W obchodach świętojańskich ważną rolę spełniał mityczny kwiat paproci, który zakwitać miał o północy, przed świętym Janem. (…) Ponieważ (według legend), kwiat ten rozkwita na jedną tylko chwilę, a strzegą go czarownice, diabły i różne potwory, należało go zerwać dokładnie o północy z zachowaniem różnych zwyczajowych procedur ochronnych”. Tak czytamy w książce Barbary Ogrodowskiej ” Polskie obrzędy i zwyczaje doroczne”.

Do Nocy Świętojańskiej jeszcze chwila, dziś za to letnie przesilenie, Kupalnocka, z której to obchodów zrodziła się późniejsza Noc Świętojańska.